Recenzje książki

Ilu z nas ma odwagę zostawić dotychczasowe życie: pracę, rodzinę, codzienne obowiązki i udać się w podróż przed siebie, realizując swoje marzenia?

Magda i Sebastian wraz z dziećmi wybrali się w podróż swoich marzeń, a dom na lądzie zamienili na dom na wodzie. Spędzili dwa lata mając za dom jacht, każdego dnia inny krajobraz przed oczami, ilość potrzebnych do życia rzeczy ograniczyli do minimum i…… poczuli się WOLNI ‼️

“Dom na jachcie. Jak zostawiliśmy wszystko i popłynęliśmy przed siebie” @rodzinabimsinafali to wspaniały dziennik ich podróży. Pani Magda dość szczegółowo opisała niemal każdy dzień ich przygody. Muszę przyznać, że w temacie żeglowania jestem totalnym ignorantem, a ta opowieść bardzo mnie wciągnęła. Przeżywałam z nimi każdy napotkany problem, śluzowałam czy przeżywałam sztorm. Ale przede wszystkim przemierzyłam kawał Europy, zachwycałam się widokami lub podobnie jak oni, sarkałam na ich brak.

Mówią, że najlepszym sposobem na kształcenie się są podróże. Poznawanie świata wpływa na nasz rozwój mentalny, poszerzamy horyzonty i stajemy się bardziej tolerancyjni i otwarci. Poznajemy też siebie, własne ograniczenia i staramy się przezwyciężać własne lęki. Najbardziej chyba korzystają na tym dzieci, gdyż czym skorupka za młodu nasiąknie…..

Dla wielu porzucenie niektórych zdobyczy cywilizacji jest niewyobrażalne, bo jak żyć małej przestrzeni, kąpać się w morzu czy jeziorze, nie oglądać TV czy wielu innych. Okazuję się, że wystarczy chcieć, a życie okaże się dużo, dużo fajniejsze i bogatsze w doznania. Jedna decyzja i zaczyna się dziać.

Jeśli wśród Was są miłośnicy żeglowania, morskich przygód, życia na wodzie, a może potrzebujecie tzw. kopa, by zacząć spełniać swoje marzenia, to ta książka jest dla Was‼️

Dostaniecie moc pozytywnej energii, nauczycie się wychodzić cało z opresji, zobaczycie, co może Was spotkać na szerokich wodach.

Pani Magdo, serdecznie gratuluję Wam spełnienia Waszych marzeń i mam nadzieję, że jeszcze wiele ciekawych podróży przed Wami‼️

Blogerka – Instagramerka:  Z Książką na rowerze

——————————————————————————————————————

Jest niewiele książek, które tak bardzo zasługują na ten entuzjazm i emocje, bo tu zręczność słowa spotyka się z doświadczeniem i wyjątkowością autentyku, osobistego przeżycia.., niemal czujemy tę chropowatą, choć płynną materię życia na wodzie…to przekłada się na historię życia, którą musi przebyć każdy z nas.., to schemat mitu, który nami rządzi..

Małgosia

——————————————————————————————————————

Magda, jestem pełen podziwu! Super książka, piękna podróż! Jesteście niesamowici😊👍
Momentami miałem wrażenie że jestem z Wami na tej wyprawie😉 Moje gratulacje!
P.S. Nazwa “Szemrzące Fale” to by było coś😅

Lukiuki8

———————————————————————————————————————–

Czymże byłby człowiek bez marzeń? „Golasem”, bo to one właśnie nas stroją w kolorowe piórka w których paradować nam przystoi. Marzenia nie powinny być trzymane na uwięzi niczym jacht na kotwicy. Jeśli nie jesteś w stanie sam po nie sięgnąć możesz, a nawet musisz poprosić kogoś o pomoc. Nie martw się o to co dalej, jeśli zrealizujesz te, które wydawało się nie do osiągnięcia, bo na jego miejsce w sekundę znajdziesz kolejne. Marzenia mają wielką moc jedne trzymają przy życiu inne stają się jego sensem. Z jakiej jednak półki byśmy ich nie ściągali są warte wszystkiego. Ryzyko? – przecież stawiając nogę na podłodze tuż po przebudzeniu ryzykujesz, że ją skręcisz w kostce. Chęci? – to jedna z nielicznych rzeczy, która jest bezpłatna i zależy tylko i wyłącznie od ciebie samego. Sens? – czy warto się go doszukiwać zanim osiągniesz zamierzony cel? Przecież tyle się może wydarzyć podczas samych starań, że jeśli nawet nie widziałeś go na samym początku drogi, to nie masz bladego pojęcia co osiągniesz kiedy przekroczysz linię mety.

 

Kinga Ucherek – Czytam Pod schodami


Przeczytałam. Dzisiaj do świtu, krótka przerwa na sen i cały dzień 🙂. Trochę mi smutno, bo wolałabym płynąć z Wami dalej, chociaż strasznie czasem było 🙂 Kochana, masz tak lekkie pióro, konstrukcja książki genialna (fabuła+ dziennik pokładowy) Do tego bardzo zgrabnie wplecione informacje historyczne o miejscach, w których byliście, opisy morza, przyrody, ludzi. Tak długo mogłabym jeszcze pisać. Wolę zakończyć pytaniem: Kiedy następna książka? 🥰

Jola Jurczyńska


Ty Czorcie, przecież tego się nie da przestać czytać!!!Chętnie związałabym i skneblowała dzieci, bo przeszkadzają😝. A to przecież urlop😘😘😘

Katarzyna K :-).

…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….

Książek marynistycznych wspomnieniowych i z relacjami z mórz i oceanów przeczytałem sporo, trochę mam na bibliotecznych półkach, ale książka „Dom na jachcie Jak zostawiliśmy wszystko i popłynęliśmy przed siebie” Magdaleny Banasik jest wyjątkowa w tym zbiorze.
Jak fale na morzu tak zmienia się nastrój relacji współgrający ze zdarzeniami dramatycznymi przy pokonywaniu sił żywiołu, oraz pełnych radości ze spotkań z dobrą pogodą, przyrodą, życzliwymi ludźmi, a szczególnie spotkań z pobratymcami – „zwariowanymi” żeglarzami. Autorka wspomnienia przeplata cytatami z „Dziennika pokładowego BIMSI” . Wspomaga to dramaturgię relacji i pozwala być na pokładzie BIMSI razem z Załogą.
Klnę się na trójząb Neptuna i kieckę Salacji – warto przeczytać.
Andrzej Iwankiewicz
—————————————————–
“Dom na jachcie” to książka którą polecam każdemu marzącemu o wielkiej przygodzie. W dodatku przygodę dla całej rodziny. W zasadzie już podtytuł książki “Jak zostawiliśmy wszystko i popłynęliśmy przed siebie” wyjaśnia wiele ale gdy dodam że chodzi o młode małżeństwo z dwójką małych dzieci, które postanawia popłynąć w świat jachtem, to śmiało można przygodę nazwać szaleństwem. Co prawda mama rodziny jest “dziennikarką’ piszącą o żeglarstwie i samodzielnie zbudowała już jacht klasy Piątka, jednak to w niczym nie pomaga dzieciom. Początek wyprawy, te spędzają w szelkach przywiązane do uchwytów w kokpicie jachtu, ale szybko okazuje się że dzieciaki akceptują starą zasadę wilków morskich, która mówi: jedna ręka dla jachtu, druga dla siebie. Co doskonale zabezpiecza przed wypadnięciem za burtę. Nie będę zdradzał treści tej pasjonującej lektury. Powiem tylko że z Gdyni do Szczecina cała czwórka płynęła 2 lata. Trasa wiodła kanałami Niemiec i Francji na Morze Śródziemne. A tu przez Hiszpanię i wszystkie wyspy zachodniej części morza do wybrzeży Włoch, po czym ponownie kanałami powrót do domu. Po drodze liczne przygody łącznie z groźnym incydentem, który o mało nie skończył się zatonięciem jachtu. No.. ale miałem nie zdradzać treści. Książka pasjonująca w dodatku pisana barwnym językiem.

Andrzej Kowalczyk